Zgodzę się z opinią analityków, szukających nie tylko kontrahentów, ale i rynków zbytu dla spółek z którymi współpracują. Też oni zauważyli, że w bardzo wielu sytuacjach podmioty oferujące swoje towary czy usługi nie umieją kreatywnie dostosować się nie tylko do klienta, ale pod spersonalizowane zamówienie. Takie działanie wprowadziło już kilka firm (przedsiębiorstw, działalności jednoosobowych, spółek), w tym również nie największa w kraju firma produkująca wyroby z drutu, jak przyznaje jej przedstawiciel, produkują oni to, na co jest zapotrzebowanie, nie odwrotnie. O ile istnieje zapotrzebowanie na kosze sklepowe, takie jest realizowane, jeżeli już na kosze nastawne, to takie właśnie kosze trafiają do nabywcy. To nie oni przedstawiają ofertę, wyłącznie jest do nich wysyłana, w tym momencie mniej więcej tak wygląda współpraca na wysokim, europejskim poziomie. Ze 100% pewnością nie gwarantuje ona żadnego sukcesu, nawet zupełnie inaczej, takiego żadna osoba nam nie zapewni, jest wyłącznie prostym schematem, jaki jest stosowany w dzisiejszych czasach, i dotyczy pewnych relacji korporacyjnych, o których w tym temacie mieliśmy radość wspomnieć.